niedziela, 9 listopada 2014

Prolog

Są chwile kiedy kocham swoje życie .Ale to na pewno nie jest ta chwila , znajduję się w dość niekomfortowej sytuacji .Jak długo można udawać ciotę ,tak naprawdę będąc wysportowaną , zwinną i szybką osobą . Normalnie szlak idzie człowieka trafić . Gdyby moich problemów było mało te oszołomy z One Direction , które uważają się za najlepszy gang , chodzą  do mojej szkoły . Będę musiała codziennie oglądać ich twarze , najgorsze w tym wszystkim jest to ,iż nie mogę im nic zrobić we wcieleniu totalnego lamusa. Zgodziłam się na to przez naciski Brada , ojca oraz Deana . Twierdzą ,iż dzięki temu będę bezpieczniejsza .A może ja wolałabym nie być bezpieczna i wyglądać jak człowiek , a nie jak dziwadło .Okulary , fryzurę na lamusa i wieśniackie ciuchy bym przeżyła ,ale ta atrapa aparatu i ten drut .Przeszli już samych siebie . Zrobili ze mnie największe pośmiewisko w szkole. Normalnie nienawidzę ich za to .Liv też zmieniła trochę swój styl ,ale nie tak jak ja .
Razem z dziewczynami wynajmujemy dość duży pokój w akademiku . Mimo ,iż Santana nie uczy się w naszej akademii to i tak wynajmuje tam pokój . To wszystko dzięki jej dzianemu ojcu . Równie dobrze mogłybyśmy wynająć jakieś mieszkanie , ale chciałyśmy mieć bliżej na uczelnie .Codzienny rytuał czas zacząć ,pomyślałam wchodząc do pokoju i rzucając torbę na łóżko .
-Jakie plany na dzisiaj ? -zapytała Liv zdejmując okulary .
-Impreza!trzeba jakoś uczcić fakt, iż jest piątek -znając odpowiedź wyszłam z pomieszczenia i poszłam do akademickiej kuchni zrobić sobie kawę. Gdy woda się już ugotowała poczułam czyjąś obecność. Odwróciłam się i ujrzałam znienawidzoną przeze mnie twarz. Po zrobieniu kawy, usiadłam przy stole i starałam się nie patrzeć na tą wywłokę.
-Zrób mi kawę -zarządził.
-A co rączki do dupy przerosły? -zapytałam śmiejąc się z jego wcześniejszej wypowiedzi.
-Czy ty wiesz kim ja jestem?-spojrzałam na niego jak ba idiotę, którym był i wybuchnęłam jeszcze większym śmiechem.
-A czy ty wiesz, że mam to w dupie -odpowiedziałam i upijając łyk kawy wstałam z krzesła. -Skoro już tu jesteś mógłbyś umyć ten kubek -wskazałam na brudne naczynie,olewając mruczącego coś pod nosem bruneta wyszłam z pomieszczenia  ,uśmiechając się szeroko i z powrotem wróciłam do pokoju.No to zapowiada się ciekawy rok-pomyślałam wynajmując to cholerstwo z buzi....
**************************************
Hej kochani, od dzisiaj zaczynam jeszcze jedną przygodę z opowiadaniami. Proszę was o szczere komentarze i życzę miłego czytania.

2 komentarze: